Strona główna
nr 1 (3), 1999


Co to jest "naród"?

Jarosław Tomasiewicz

Od Wiosny Ludów ugruntowało się w Europie przekonanie, że ludzkość składa się z narodów. Joseph de Maistre posunął się do stwierdzenia: Widziałem w życiu Francuzów, Włochów i Rosjan... jednak co do człowieka, to oświadczam, żem go nigdy nie spotkał... [1]
Tymczasem naród to wynalazek europejski. W Czarnej Afryce podstawową formą organizacji społecznej jest plemię, co w ponury sposób unaoczniła tragedia Krainy Wielkich Jezior: mówiące jednym językiem ludy Tutsi i Hutu żyjąc tam wspólnie od XIV w. nie stopiły się w jeden naród. [2] W Azji na czoło wysuwa się więź religijna - w 1947 r. jednolita etnicznie Bengalia (kraina, w której więź etniczna należała do najsilniejszych!) została podzielona według kryterium wyznaniowego między Indie i Pakistan. [3]
Naród nie jest też zbiorowością odwieczną, choć znakomity mediewista Benedykt Zientara widzi początki świadomości narodowej już w mrokach wczesnego średniowiecza. [4] Mamy wówczas jednak raczej do czynienia z reminiscencjami elementarnej świadomości etnicznej (uzmysłowienie sobie odrębności języka i zwyczaju w konfrontacji z obcymi), które rychło przerosły w świadomość państwową ("naród szlachecki" w Rzeczpospolitej Obojga Narodów obejmował wszystkich herbowych bez różnicy języka czy wyznania). [5] Te rudymenty "świadomości protonarodowej" pozostawały zresztą udziałem tylko wąskich elit.
Pojęcie "naród" w nowoczesnym jego rozumieniu pojawiło się w czasie Rewolucji Francuskiej, kiedy słowem tym zaczęto określać polityczną wspólnotę obywateli tworzących państwo. Sieyes pisał: Naród jest stowarzyszeniem wspólników żyjących pod jednym prawem i reprezentowanych przez jedno ustawodawstwo. [6] W tym znaczeniu słowo "naród" używane jest w Europie Zachodniej, takie rozumienie terminu uniemożliwia jednak uznanie za naród Polaków w XIX stuleciu czy Kurdów współcześnie. Spektakularne fiasko poniosła też "idea państwowa" próbując stworzyć ponadetniczny naród belgijski.
W dobie Romantyzmu narodem zaczyna nazywać się także kulturową wspólnotę ludzi połączonych jednym językiem, kulturą, "duchem" - wedle słów de Maistre'a Narody mają swoją duszę i prawdziwą moralną jedność, która czyni je tym, kim są. Jedność ta wypowiada się przede wszystkim w języku. [7] W świetle tej definicji narodem nie są jednak mówiący czterema językami Szwajcarzy; nie wiadomo też dlaczego używający tego samego języka Serbowie, Chorwaci i Bośniacy nie chcą być jednym narodem.
Pozytywizm odświeża jeszcze inną interpretację terminu "naród" - naród ma być wspólnotą biologiczną, łączącą ludzi tej samej "krwi" i rasy, wywodzących się od wspólnych przodków. Francuski antropolog Vacher de Lapouge powiadał: Nie wchodzi się do rodziny czy narodu na mocy postanowienia. Całe życie człowiek nosi w żyłach krew, z którą przyszedł na świat. Rasa przytłacza jednostkę... [8] Cóż jednak poczęlibyśmy my, Polacy bez Jana Matejki, Fryderyka Chopina, Wincentego Pola, Adama Mickiewicza wreszcie?
Wkład do teorii narodu wnieśli też marksiści. Lenin w swej polemice z austromarksistami (których oskarżał o nacjonalizm oczyszczony, wyrafinowany, absolutny) jako czynniki konstytuujące naród eksponował - oprócz języka - "więź ekonomiczną" i niezbędne dla jej zaistnienia terytorium. Takie stanowisko odmawiało jednak, wbrew oczywistym faktom, prawa do bycia narodem np. Żydom.
Wobec trudności ze zdefiniowaniem narodu jako "wspólnoty realnej" triumfy święci subiektywistyczna teoria widząca za B. Andersonem w narodzie "wspólnotę wyobrażoną" ("Imaginated Communities", London 1983). O ile dawni przeciwnicy nacjonalizmu uznawali naród za realne, choć negatywne zjawisko, o tyle w dobie postmodernizmu naród postrzegany jest jako rodzaj zbiorowego złudzenia. Ernest Gellner pisze w swej książce "Narody i nacjonalizm": Dwie osoby należą do jednego narodu jeżeli - i tylko jeżeli - uważają, że należą do tego samego narodu. Dodaje wprawdzie: Ów (...) aspekt nacjonalistycznego zapału nie powinien wszakże nikogo skłaniać do błędnej konkluzji, iż nacjonalizm jest przypadkowym i sztucznym wynalazkiem (...), procesy narodotwórcze są jednak dla niego tylko funkcją industrializacji. [9]
Teorii tej można zarzucić dwa grzechy: ekonomizm i skrajny subiektywizm. Odnieśmy ja tylko do polskich realiów. Niezrozumiałym w jej świetle jest fenomen nacjonalizmu w rolniczej Polsce, nacjonalizmu, którego nosicielem była nie burżuazja, a szlachta. [10] Nie potrafi też Gellner wyjaśnić, dlaczego powstał nacjonalizm polski a nie np. austrowęgierski, choć ten drugi wydawał się być potrzebniejszy i miał lepsze warunki rozwoju. Wszak jego zdaniem język i w ogóle kultura jest dowolnie kształtowanym tworzywem!
Gellner ignoruje fakt, ze nacjonalizm (lub, jak kto woli, świadomość narodowa) powstaje na gruncie realnej, obiektywnie istniejącej kultury (rzecz jasna, jest to na ogół kultura klas panujących, choć i od tej reguły możemy zaobserwować wyjątki - vide Litwini czy Finowie). Jako taka, świadomość narodowa nie może być więc woluntarystycznym artefaktem, jak twierdzą wulgaryzatorzy teorii subiektywistycznej pokroju Boziego czy Rymarczyka.
Przy wszystkich swoich zastrzeżeniach Gellner rozumie naród na sposób zachodni - przede wszystkim jako wspólnotę polityczną. Dla zaistnienia takiej formy narodu (którą nazwę, trawestując Marksa, "narodem dla siebie") nacjonalizm rzeczywiście jest konieczny. Jeśli jednak przyjmiemy, że naród to przede wszystkim wspólnota kulturowa (a tak powinniśmy uczynić, jeśli uważamy świadomość narodową za podstawowe spoiwo narodu), to okaże się, że nacjonalizm jest jednak wtórny wobec tak rozumianego "narodu w sobie".
Reasumując: teoria Gellnera jest bardzo cenna, ale tylko jako opis końcowej fazy formowania się narodu.
Realistyczna teoria narodu powinna uwzględniać zarówno czynnik subiektywny (świadomość narodową), jak i obiektywny (warunki umożliwiające powstanie owej świadomości). Do stworzenia narodu bynajmniej nie wystarczy tylko oświadczenie woli. Nie wystarczy, że ja sam uznam się członka jakiejś grupy - także inni muszą mnie za takowego uznać (boleśnie doświadczyli tego chociażby emigranci ze Śląska, w Niemczech uznawani za " Wasserpolacken").
Rozpatrując proces etnogenezy wyjść trzeba od społeczeństwa, które zamieszkując wspólne terytorium wytwarza w procesie wymiany dóbr i usług wspólną kulturę (a więc - na ogół - i język niezbędny dla komunikowania się). Gdy taka grupa uświadomi sobie wspólnotę łączących ją interesów oraz odrębność własnej kultury - staje się narodem. Jozef Chlebowczyk w swej pracy "O prawie do bytu małych i młodych narodów" zauważa, że czasem taka samoświadoma grupa zaczyna dopominać się o własne państwo, innym znów razem to państwo pomaga stworzyć świadomość narodową. [11] W każdym bądź razie najistotniejszym elementem konstytuującym naród jest ŚWIADOMOŚĆ NARODOWA. Bez niej grupa etniczna pozostaje co najwyżej "narodem potencjalnym". Natomiast siła świadomości narodowej pozwala narodowi przetrwać nawet w rozproszeniu, nawet wtedy, gdy (jak Żydzi) zatracił swoje terytorium, język, państwowość.

Przypisy:
1. Joseph de Maistre, "Oeuvres completes", I, Vitte, Lyon 1884, s. 75; cyt.za: Alain Finkielkraut, "Porażka myślenia", NOWA, Warszawa 1992, s. 20
2. "Historia Afryki do poczatku XIX w.", pod red. Michała Tymowskiego, Ossolineum, Wrocław-Warszawa-Kraków1996, s. 1031; "Central Africa's Cycle of Violence" w: "National Geographic", June 1997
3. Jan Kieniewicz, "Historia Indii", Ossolineum, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1985, ss. 700, 732-733, 761
4. Benedykt Zientara, "Świt narodów europejskich. Powstawanie świadomości narodowej na obszarze Europy pokarolińskiej", PIW, Warszawa 1996
5. Ireneusz Ihnatowicz, Antoni Mączak, Benedykt Zientara, Janusz Żarnowski, "Społeczeństwo polskie od X do XX wieku", KiW, Warszawa 1988, ss. 202-203, 264.
6. "Qu'est-ceque la Tiers-Etat?", PUF, 1982, cyt. za Finkielkraut, op.cit., s. 16
7. de Maistre, op.cit., s. 325, cyt. za: Finkielkraut, op.cit., s. 21
8. cyt. za: Finkielkraut, op.cit., s. 45
9. Ernest Gellner, "Narody i nacjonalizm", PIW, Warszawa 1991, s. 16
10. ten mankament zauważył też (w odniesieniu do XIX-wiecznych Niemiec) konserwatywny krytyk nacjonalizmu Elie Kedourie w: "Nationalism", Cambridge (USA), 1994.
11. Józef Chlebowczyk, "O prawie do bytu małych i młodych narodów. Kwestia narodowa i procesy narodotwórcze we wschodniej Europie Środkowej w dobie kapitalizmu", PWN, Warszawa-Kraków 1983.