W czasach, gdy muzyka folkowa robi coraz większą furorę (także w tzw. kręgach alternatywnych), warto chyba przypomnieć zespół, który tę falę zapoczątkował. Mowa oczywiście o młodych Irlandczykach, którzy połączyli miłość rodzimej tradycji z drapieżnością punkowego buntu - o THE POGUES.
Co to znaczy?
Już sama nazwa kapeli jest nieprzetłumaczalna: początkowo zespół nazywał
się POGUE MAHONE (co w celtyckim języku oznacza "pocałuj mnie w d...").
Jak się to zaczęło?
Tak jak większość mieszkających w Anglii Irlandczyków Shane Mc Gowan i jego
kumple przesiadywali w pubach w północno-zachodniej części Londynu, gdzie goście z
brytyjskim akcentem są niemile widziani, pili "Guinessa" i słuchali
irlandzkiej muzyki. W 1983 r. postanowili wreszcie sami sięgnąć po instrumenty. Chciałem
zrobić coś innego - mówi McGowan - coś co z grubsza opierałoby się na
muzyce irlandzkiej. Chodziło nam o to, by karmiona popową papką publiczność
udławiła się czymś, co tkwiło głęboko w tradycji, w czym jest więcej tradycji,
więcej gniewu. Grali więc stare piosenki ludowe, nie traktując ich jednak w typowo
"folklorystyczny" sposób - nowocześnie opracowane tematy miały zyskać nowe
życie, a nie pogrążać w nostalgii.
Jak grają?
Jak opisywał naoczny świadek Grzegorz Brzozowicz: większą część publiczności
stanowili Irlandczycy w koszulkach piłkarskich. Kiedy ukazał się pijany Shane McGowan i
jego siedmiu równie wesołych kolegów publiczność ogarnęła ekstaza. Rola THE POGUES
sprowadzała się do podawania tematów, które zgromadzeni tłumnie Irlandczycy łapali
natychmiast...
Co śpiewają?
Przyjrzyjmy się jednej z najciekawszych płyt w dorobku THE POGUES - albumowi
zatytułowanemu określeniem, którego Churchill użył opisując "uroki"
służby w marynarce Jej Królewskiej Mości - "Rum, Sodomy & The Lash"
(Rum, pedalstwo i chłosta). POGUES odchodzą od typowo "młodzieżowych"
tematów na rzecz "życiowych" - motywem przewodnim tej płyty jest śmierć.
Utwór "The Sick Bed of Cuchulainn" opowiada o umieraniu starego człowieka,
który nie może pogodzić sie z utratą uroków życia. "The Old Main Drag" to
natomiast historia młodego chłopca, który umiera w rynsztoku zanim czegokolwiek
zdążył się nauczyć. Przeciwwagą dla tych piosenek jest "Sally McLennane" -
radosna podróż poprzez wszelkie uciechy życia. Ale żeby nie było za wesoło utwór
"Billy's Bones" wprowadza nas ponownie w ponure nastroje poruszając problem
wojny dobrze poznanej przez Irlandczyków, w czasach kolonializmu przymusowo wcielanych w
szeregi brytyjskiej armii. "Kości Billa" to dzieje chłopaka, który w
poszukiwaniu przygody zaciąga się do woja i oczywiście znajduje śmierć... Płytę
kończy jeszcze jedno ostrzeżenie dla wszystkich bawiących się w gry wojenne - pieśń
Erica Bogle'a "The Band Played Waltzing Matilda": ...pamiętam ten straszliwy
dzień, piasek zbroczony krwią. Pamiętam jak w tym mieście, zwanym Suvla Bay, zarzynali
nas jak cielaki na rzeź... I gdy patrzę na to miejsce, w którym powinny być nogi,
dziękuję Bogu, że nikt na mnie nie czekał... W jednym z wywiadów Shane McGowan
powiedział: Śpiewam o rzeczach, które przytrafiają się każdemu, młodemu i
staremu. Nie musisz należeć do żadnej młodzieżowej subkultury, by się z naszymi
utworami utożsamiać. Nie ma w nich żadnej zarezerwowanej dla młodego wieku
wściekłości czy czegoś równie durnego... Ludzie wciąż wracają z jakichś wojen w
kawałkach do kraju, który w zamian nie daje niczego. Jak z Falklandów, tego jeszcze
jednego przykładu młodych istnień spuszczonych do ścieku...
...Być może osoby, które nigdy nie zetknęły się z twórczością THE POGUES, mogą
być zrażone tym posępnym klimatem. Wbrew pozorom jednak muzyka kapeli jest pogodna i
pełna radości. Sprzeczność? McGowan powiedział na ten temat: Taka jest
rzeczywistość. Istnieje dobro, istnieje zło, a często jedno miesza się z drugim. Jest
miłość i śmierć - zawsze były i będą. Ale jeśli teksty mówią o tej
rzeczywistości, to nie ma powodu, by muzyka nudziła lub wpędzała w depresję. Muzyka
ma podnosić na duchu!