Strona główna
nr 6 (8), 1999


KIEDYŻ NARESZCIE ZIEMIA WILEŃSKA ZAZNA CHWILĘ SPOKOJU...

Gdy przed kilkoma dniami, w kolejną rocznicę uchwalenia Ustawy Rządowej Obojga Narodów - Konstytucji 3 Maja - Polacy wileńscy składali wieńce i kwiaty na grobach tych, co bronili i żyli według zawartych w niej ideałów i wartości, Rząd Republiki Litewskiej w dniu 3 maja br. podjął uchwałę nr 515 "O programie drugiego etapu reformy jednostek administracyjno-terytorialnych", zgodnie z którą proponuje się już w okresie do najbliższych wyborów samorządowych powołać Samorząd Niemenczyński (m. Niemenczyn oraz gminy Bujwidze, Niemenczyn, Podbrzezie i Sużany - ogólna powierzchnia wynosi 59,7 tys. ha, mieszkańców 18,6 tys.) a podwileńskie tereny historycznie zamieszkałe przez większościowo zwarte skupiska ludności polskiej przyłączyć do jednostek w większości obecnie zamieszkałych przez ludność litewską a) do Wilna - gminy Awiżenie, Czarny Bór, Niemież, Pogiry, Rzesza, Rudomina i Zujuny z rejonu wileńskiego oraz Grzegorzewo z rejonu trockiego; b) do miasta Elektrenai - połowę gminy Dukszty Pijarskie z rejonu wileńskiego. Razem około 15 tys. ha.
A więc, solenne obietnice, że 10,5 tys. ha ziemi przyłączanych w roku 1996 w ramach "wielkiego Wilna" miały być ostatnim wielkim łamaniem praw - narodowych i własnościowych - Polaków podwileńskich, po raz kolejny nie zostaną dotrzymane. Widocznie arogancja wobec słabszych i bezbronnych, a szczególnie wobec ludności polskiej, jest dziś na Litwie w dobrym tonie, a projekt nowego podziału okrzyknięty przez lud jako "zemsta na Polakach" będzie nadal realizowany.
Uwzględniając istnienie Traktatu o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy między Litwą a Polską, zgodnie z którym strony konsultują ze sobą wszystkie sprawy, biorąc też na siebie zobowiązania powstrzymywania się od jakichkolwiek działań, mogących doprowadzić do asymilacji członków mniejszości narodowej wbrew ich woli, trudno by było uwierzyć, a szczególnie w świetle licznych publicznych oświadczeń o strategicznym partnerstwie i roli Polski jako adwokata w procesie dążenia Litwy do NATO, że stałe i ciągłe kroki czynione ku rozpraszaniu i osłabianiu historycznie zwartego skupiska Polaków wileńskich nie są znane stronie polskiej. Czyżby milcząca zgoda?
Miejmy nadzieję, że te nasze smutne a ewidentne wnioski zechce rozproszyć Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Litwie prof. Eufemia Teichmann.
Czas już najwyższy, aby w tematach bezpośrednio dotyczących ludności polskiej na Litwie, uznać ją za podmiot prawny i stronę biorącą udział w dyskusjach. Takie są wymogi prawa międzynarodowego i czasu, które obowiązują wszystkich - dużych i małych, silnych i słabych.
(rm)

(za: "Nasza Gazeta. Tygodnik Związku Polaków na Litwie", nr 20,13-19 maja 1999 r.)